Smętarz dla zwierzaków 1989

Smętarz dla zwierzaków (Mary Lambert, 1989)

Smętarz dla zwierzaków (Mary Lambert, 1989)

Zmniejsz rozmiar czcionki Zwiększ rozmiar czcionki Rozmiar tekstu Drukuj Wyślij e-mailem

Film zaczyna się od typowej dla kina wizji amerykańskiej sielanki. Szczęśliwa rodzina kupuje nowy dom na łonie natury. Kiedy docierają do celu, wita ich kochany sąsiad, dom okazuje się jak z bajki jak ze snu. Jest tylko jeden element, który psuje sielankę – ruchliwa autostrada w pobliżu domu, dająca krwawe żniwo lokalnym zwierzętom.

Po zgubieniu zwierzaka pod kołami ciężarówek, dzieci ukrywają go na cmentarzu w pobliżu domu głównych bohaterów. Nad miejscem pochówku tablica wykonana przez żałobników z napisem: „Pet Smętarz”. Podczas jednego ze spacerów dzieci bardzo chciały zobaczyć to miejsce. Wizyta w miejscu pochówku zwierząt skłoniła starsze dziecko do refleksji nad śmiercią i faktem, że pewnego dnia będzie też czas dla ukochanego kociaka i rodziców. Od samego początku filmu fabuła ukazuje również kiepskie relacje między ojcem rodziny a rodzicami żony.

Z przedstawionych wydarzeń nie wynika jednak, co może wywołać niechęć do Ludwika, który doskonale wywiązuje się z obowiązków męża, ojca i żywiciela rodziny. Rachel i jej dzieci samotnie odwiedzały rodziców, podczas gdy jej mąż szedł do pracy i opiekował się kotem jej córki. Pewnego razu jednak przeoczył, więc kociak podzielił los okolicznych zwierząt i zginął pod kołami ciężarówki. Nie chcąc skrzywdzić dziewczynki, początkowo chciał zastąpić zwierzęta lub powiedzieć, że kociak po prostu uciekł. Jednak na ratunek przychodzi sąsiad, proponując pogrzebanie kota na starym cmentarzu indyjskim. Nie minął dzień, zanim kot wrócił.

Ale to nie było to samo futro … Od tego momentu wszystko się zmienia. Los zwierząt ginących pod kołami ciężarówki podziela także synek Louisa. I choć sąsiad stara się odciągnąć go od pomysłu zakopania zwłok na cmentarzu indyjskim, to ból po utracie dziecka przeważa … od tego momentu już nic nie będzie takie samo. Ponad połowa filmu fabuła przypomina oglądanie albumu ze zdjęciami, wszystko odbywa się dość lakonicznie i wybiórczo, bez większych przerw, po prostu opowiadając historię rodziny. Akcja dzieje się minimalnie, bez dużej dynamiki. Dopiero gdzieś między wizjami ducha nieżyjącego ucznia a śmiercią kota i dziecka zaczyna wkradać się pewne napięcie i odtąd systematycznie narasta.

Fabuła coraz bardziej angażuje widza, który ogląda film z zapartym tchem do samego końca. Clou „Smętrzy…” rozgrywa się na końcu filmu, a Louis musi zmierzyć się z własnymi słabościami i pokonać demona w ciele ukochanego syna. Na tym jednak akcja się nie kończy, Louis nie uczy się na własnych błędach i opętany żalem po stracie żony powtarza sekwencję i ukrywa ją na indyjskim cmentarzu. Tym razem jednak płaci za to najwyższą cenę. „Pet Smarty” to jedna z tych adaptacji powieści Stephena Kinga, którą nadzorował podczas zdjęć od początku do końca. Postanowił nawet „udokumentować to”, pojawiając się tylko sporadycznie w produkcji.

Ponadto, aby mieć pewność co do jakości pokazu, sam napisał scenariusz. Za kamerą stała młoda Mary Lambert, która wtedy zaczynała swoją karierę reżyserską. Atmosferę terroru doskonale wprowadził przyszły zdobywca Oscara, Elliot Goldenthal. Całość jest zarówno tajemnicza, jak i straszna, przejmująca zarówno pod względem horroru, jak i dramatu. Widz obserwuje, jak szaleństwo ojca rodziny zaczyna się aż do ostatniego etapu, w którym nieostrożne zachowanie płaci życiem.

Film doskonale oddaje rozpacz związaną ze stratą najbardziej wzruszającej osoby tak bardzo, że chciałoby się ją odzyskać za wszelką cenę. Żal i złość, które emanują z obrazu, przejmują również widza, który próbuje postawić się na miejscu Louisa. Gdybyśmy wycięli z tej produkcji wszystkie elementy horrorów, zobaczylibyśmy naprawdę dobrze napisany dramat społeczny.

0.00 avg. rating (0% score) - 0 votes

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *