Tożsamość / Unknown (Jaume Collet-Serra, 2011)

Dlaczego nazwisko jest dla człowieka ważne? Czy człowiek, który wiele lat pracował na swoje nazwisko może je utracić? Czy wraz z utratą nazwiska może utracić własną tożsamość? Ciekawy problem tożsamości hiszpański reżyser przedstawia w najbardziej dla widzów przystępny sposób, czyli w formie kina akcji. W głównej roli wystąpił irlandzki aktor Liam Neeson, który w filmie Uprowadzona udowodnił, że świetnie się czuje w roli bohatera zagubionego w obcym kraju, próbującego wydostać się z kłopotów, przy okazji pakując w kłopoty innych.
Kiedy oglądałem ostatnio po raz kolejny Północ, północny zachód Alfreda Hitchcocka myślałem o tym, że chciałbym obejrzeć w kinie współczesny thriller w hitchcockowskim stylu. I doczekałem się takiego filmu – jest nim recenzowana Tożsamość. W filmie są obecne schematy znane z wielu innych filmów (np. Frantic, Tożsamość Bourne’a), ale zaskakująco umiejętnie je połączono w ciekawą fabułę (na podstawie powieści Van Cauwelaerta). Jest w filmie kilka całkiem udanych i zaskakujących zwrotów akcji oraz sporo tajemnic, które stopniowo są odkrywane przez bohaterów.
Jeśli zaś chodzi o bohaterów, to najbardziej wyraziste są postacie przekonująco zagrane przez Liama Neesona, Diane Kruger i Bruno Ganza, reszta jest tylko tłem dla przedstawionych w szybkim tempie wydarzeń. Liam Neeson idealnie wcielił się w postać hitchcockowskiego everymana, który próbuje wyjaśnić zawikłaną intrygę i ujawnić spisek. Nie używa broni palnej, ale jest wystarczająco inteligentny, sprytny i spostrzegawczy, by poradzić sobie w trudnych sytuacjach. Diane Kruger w sposób oszczędny, ale nie pozbawiony emocji wcieliła się w postać nielegalnej imigrantki – kobiety, która ukrywa się na marginesie społecznym.
Ona też nie ma nazwiska, używa tylko imienia Gina, jest więc idealną partnerką dla poszukującego własnej tożsamości bohatera. Mimo własnych problemów potrafi mu pomóc i to w zaskakująco sprawny sposób. Natomiast cały drugi plan zagarnął dla siebie Bruno Ganz. Z wyglądu niepozorny staruszek, ale jako były agent Stasi, który specjalizuje się w znajdywaniu szczegółów, wydaje się niezwykle inteligentnym człowiekiem, dość szybko orientującym się, w jak wielką aferę się wpakował.
Muzyka skomponowana przez dwóch mało popularnych kompozytorów w sposób typowy dla kina akcji podkręca tempo i w sposób typowy dla thrillera sugeruje zbliżające się zagrożenie oraz pomaga utrzymać napięcie. Praca kamery czasem zaskakuje oryginalnością – chociażby w scenie ucieczki po szpitalnych korytarzach można zaobserwować zdeformowane ujęcia, co w filmie rozgrywającym się w Berlinie wydaje się oczywistym nawiązaniem do niemieckiego ekspresjonizmu. Jest to dość nowatorski zabieg jak na współczesne kino akcji.
Ucieczki, pościgi i walki to elementy, które nie zawsze gwarantują dobrą rozrywkę, ale film Tożsamość oferuje coś, co powinno gwarantować widzom rozrywkę na wysokim poziomie. Fabuła jest atrakcyjna i trzyma w niepewności, sceny akcji dynamiczne, przemoc brutalna i uzasadniona, z przewagą pięści nad bronią palną, a przedstawione wydarzenia w sposób intrygujący i atrakcyjny wizualnie prowadzą do zaskakującego finału. Reżyser wraz z montażystą świetnie poskładali te elementy, opowiadając historię w odpowiednim tempie i wspierani przez doświadczonych aktorów sprawili, że widz kibicuje bohaterom, angażuje się w ekranowe wydarzenia i próbuje sam rozwikłać tajemnicę spisku.